Moja tapeta w sypialni


W ostatnich dniach pomału kończymy to co nie dokończone a na co brakowało czasu. Tak więc jeżdzimy póżnym popłudniem i działamy, pomału zyskaliśmy klamki, zawiesiliśmy lampę w kuchni. Przedstawie jeszcze tapetę którą zażyczyłam sobie na Dzień Kobiet od małżonka zamiast kwiatków, żeby nie było tapeta jest w koronkowe kwiatuszki ;) W przyszłą sobotę tapetujemy...
Kupiliśmy też antenę jutro przyjedzie instalator, to chyba przyszły weekend spędzimy we własnym domku:)
Z braku funduszy (zawsze kasa kończy się kiedy byłaby jeszcze potrzebna- chyba większość wie o czym myślę) trzeba jakoś sobie radzić, wymarzone biurko mojej córki zostaje na razie w sferze marzeń, a tymczasem metemorfozie poddaliśmy stare i wysłużone biurko. Po wstępnym szlifowaniu, dwie warstwy białej farby, nowe uchwyty i olchowe biureczko zyskało mowy blask. Naklejki to już robota właścicielki przedstawionego tu mebla, a co tam jej pokój niech urządza...
Po skręceniu
a to efekt końcowy - chyba nieżle (chociaż naklejki to ja bym sobie darowała, ale przemilczę;)
Nadal czekamy na łóżko dla córy... a póżniej to już przeprowadzka
W naszym domu codziennie coś przybywa, nie mam pojęcia gdzie wszystko mieściło się w naszym małym mieszkaniu, zapełniamy szafy ubraniami, do kuchni przewozimy pomału szklanki, kubki oraz inne naczynia. W pokoju na górze wreszcie udało złożyć się rogówkę, powstaje powoli pokój dzienny dzieciaków (chociaż do końca metamorfozy daleka droga) będą miały swój salonik.
Wiele jeszcze trzeba kupić żeby było przytulnie, ale w swoim czasie, wszystko ma swój czas.
Stare ale doskonałe;) biurko syna (blat kuchenny + regulowane nogi=2 metry powierzchni do nauki i zabawy) kolor trochę niepasuje do mebli, ale identyczny jak okna dachowe, stare krzesło i dywanik z czasem zmienimy, narazie musi wystarczyć to co jest...
W następnym wpisie metamorfoza biurka córki:) Pozdrawiam tego słonecznego dnia..
Komentarze